Fala pomocy uchodźcom z Ukrainy i to oddolne „pospolite ruszenie”, którego jesteśmy świadkami w ostatnich tygodniach, dotyczy również zwierząt. Mnóstwo organizacji, większych i mniejszych, jak również osób prywatnych, robi co w ich mocy, aby pomóc czworonożnym ofiarom wojny za naszą wschodnią granicą. My przede wszystkim staramy się pomagać tam, na miejscu, przekazując karmę od naszych darczyńców ukraińskim schroniskom i lokalnym organizacjom prozwierzęcym. Ale pomagamy również przyjmując czworonożnych uchodźców do schroniska.
Do nas, jak również do innych fundacji i organizacji prozwierzęcych zgłasza się teraz wiele osób gotowych adoptować psiego lub kociego uchodźcę lub dać mu tymczasowe schronienie. Cieszy nas oczywiście taka chęć pomocy, ale niestety mamy wrażenie, że nie wszystkie osoby, które chciałyby podjąć się tego wyzwania, są świadome na co się decydują.
Bo czworonożny uchodźca może oczywiście okazać się wdzięcznym słodziakiem, ale może też zdarzyć się czarny scenariusz. Oszołomiony zwierzak może niszczyć, brudzić, wyć, a nawet ugryźć nas czy naszych bliskich. Może być chory i zarazić nasze zwierzęta. Przyjęcie pod dach totalnie nieznanego, niesprawdzonego zwierzęcia, a zwłaszcza psa i to po traumie, zawsze wiąże się z ryzykiem. O takim wyzwaniu powinny myśleć jedynie te osoby, które potrafią obchodzić się z psami, w tym z psami trudnymi. Doświadczeni wolontariusze, domy tymczasowe z długim stażem, behawioryści, trenerzy. Zwykły miłośnik zwierząt, mimo najszczerszych chęci, może po prostu sobie z tym wyzwaniem nie poradzić.
W tej chwili wiele dużych organizacji i schronisk zadeklarowało przyjęcie po kilkadziesiąt a nawet po kilkaset zwierząt z Ukrainy. I w pierwszej kolejności czworonożni uchodźcy powinni trafić właśnie tam, a nie do zwykłych domów.
Dlaczego dobre schronisko jest lepsze niż „tymczas” z przypadku lub pochopna adopcja?
- Po pierwsze, ze względów prawnych. Zwierzęta które trafiają do Polski spoza granic UE mają nałożony obowiązek kwarantanny w związku z brakiem szczepień na choroby zakaźne, a przede wszystkim zagrożeniem zachorowania na wściekliznę. Taka kwarantanna trwa co najmniej 15 dni i w jej czasie jest badany stan zdrowia zwierzęcia, musi ono też zostać zaszczepione i zaczipowane.
- Po drugie dlatego, że organizacje prozwierzęce i schroniska mają zaplecze finansowe, logistyczne i weterynaryjne. Działają tam kompetentne osoby, które mają olbrzymie doświadczenie z różnymi zwierzętami, również z tymi po traumatycznych przejściach. Rozumieją, że takie zwierzę może być np. agresywne lub skrajnie wycofane i potrafią z nim pracować tak, aby zwierzaka z tej traumy wyprowadzić.
- Po trzecie, ze względów logistycznych. Łatwiej jest przewieść transport wielu zwierząt w jedno miejsce, niż rozwozić je po domach, które zadeklarowały chęć przyjęcia tylko jednego lub dwóch zwierząt.
- Ponadto osoby deklarujące teraz chęć zostania domem tymczasowym, robią to często po raz pierwszy w życiu i pod wpływem emocji, dlatego najczęściej chcą nim być tylko przez określony czas, a jeśli w tym czasie zwierzak nie znajdzie docelowego domu, trzeba będzie szukać mu kolejnego tymczasowego lokum. Takie przerzucanie zwierzęcia z domu do domu nigdy nie jest dobre i powoduje kolejne traumy. Dlatego lepiej, żeby zwierzak, po odbyciu kwarantanny, pozostał w schronisku lub trafił do „profesjonalnego” domu tymczasowego, który ma doświadczenie i zaplecze, aby „tymczasować” zwierzę aż do chwili docelowej adopcji.
- W końcu, część z tych uratowanych zwierząt to zwierzęta właścicielskie, które po prostu się zgubiły w wojennej zawierusze. Właścicielowi będzie znacznie łatwiej je odnaleźć kontaktując się z kilkoma miejscami w Polsce, niż szukać ich po kilku tysiącach indywidualnych domów tymczasowych.
Aby jednak schroniska i organizacje mogły zająć się ukraińskimi uchodźcami, potrzebują dla nich miejsca i środków finansowych. Każde z tych zwierząt trzeba gruntownie przebadać, być może leczyć. Odrobaczyć, odpchlić, zaszczepić, zaczipować. Wykastrować, jeśli wiek zwierzęcia i jego stan psychiczny na to pozwala. A potem, przez przynajmniej kilka tygodni poznawać jego charakter i pracować z nim behawioralnie, zanim uznamy, że jest gotowy do adopcji i można szukać mu domu.
Dlatego apelujemy – nie „rzucajcie się” pod wpływem emocji na zwierzęta z Ukrainy. Zaufajcie nam, że robimy dla nich dokładnie to, czego w tej chwili potrzebują. Działamy systemowo i z głową, właśnie po to, żeby finalnie zapewnić tym skrzywdzonym zwierzakom dobre życie. Kiedy będą gotowe do adopcji, znajdziemy im odpowiedni dom. Niektóre z nich są już promowane do adopcji, ale inne muszą jeszcze poczekać, bo np. są w trakcie leczenia albo pracy z behawiorystą. Wiemy co robimy, bo robimy to od lat.
Jak możesz pomóc czworonożnym uchodźcom?
- Przede wszystkim adoptując „polskiego” zwierzaka z naszego domu tymczasowego lub ze schroniska. Takiego, który jest nam już znany, przebadany, gotowy do adopcji, którego możemy dobrać do Twoich możliwości i oczekiwań, tak, aby adopcja była udana i trwała. Pamiętaj, że każdy adoptowany „Polak” to nowe miejsce dla „uchodźcy”! Zachęcamy do adopcji z naszych domów tymczasowych przez program adopciaki.pl lub ze Schroniska w Korabiewicach Viva
- Oraz oczywiście wspierając nas finansowo. Nikt nie był przygotowany na taki nagły napływ zwierząt w potrzebie, a każdy z nich wymaga takiej samej troski i takich samych nakładów jak nasze polskie bezdomniaki. O tym jak nam pomóc przeczytacie w zakładce WESPRZYJ NAS
Z wdzięcznością!
Zespół Adopciaki.pl