AKTUALNOŚCI

02.10.2019

Opowieść Nitki - Sylwia Chutnik, Korabkowe Opowieści

Idź stąd, nie patrz na mnie, nie wyciągaj do mnie ręki. Nie myśl o mnie, zapomnij o mnie, nie ma mnie. Nie wiem, co się dzieje, nie chcę tu być, nie chcę, żebyś ty tu była.

Chcę zniknąć. Moim największym marzeniem jest stać się niewidzialną. Wykopałam sobie specjalną Norkę Znikania i kładę się w niej za każdym razem, kiedy czuję się źle. Właściwie leżę w niej cały czas.

Najgorszą rzeczą, jaka może przydarzyć się istocie żyjącej, jest druga istota. Taka, która też się rusza, oddycha, czegoś chce. Głównie zaatakować, bo co innego. Należy być ciągle najeżoną, od postawionych na sztorc włosów istoty uciekają. Boją się nas, tak jak my boimy się ich. Pokazywanie zębów też działa, można udawać, że się gryzie. Chapać powietrze z wyobrażając sobie, że rozrywa się skórę wroga.

Wrogiem jest wszystko inne. Wszystko, co nie jest mną. Leżę i patrzę na pazury. Nawet ziemia może zaatakować, więc rozglądam się nerwowo, kiedy kładę pysk na łapach.

Jedno oko śpi, drugie ciągle obserwuje. Napięcie ciągnie się we mnie od ogona po nos. Można mną naładować różne rzeczy, produkuję prąd.

Moje serce zawsze bije szybko, nabija rytm, według którego poruszam się po boksie. Mam swoją trasę od lat, widać ją na klepisku. Jest jak wyrobiona pętla na stadionie. Biegam ósemkami. Odbijam się od kolejnych ścian, zawracam, przecinam drogę, gonię ogon. Kiedy już przebiegnę trasę to zaczynam od początku, nie nudzi mi się, nie męczę się. Jestem prowadzona pulsem, który nigdy nie zwalnia.

Najgorszą rzeczą, jaka może przydarzyć się istocie żyjącej, to bycie widzialną. Żeby ktoś na nas patrzył. Wtedy nie żyjemy. Należy zrobić wszystko, aby nas nie zauważono, należy zbić się w sobie i wywrócić na lewą stronę. Stać jak pień drzewa. Stać jak ściana. Nie oddychać i nie drgnąć. Wtedy życie sobie pójdzie i będzie można wrócić do drżenia.

Najgorszy dzień był wtedy, kiedy ona weszła do mnie. Urodziłam się wśród strasznych psów, potem mnie od nich oddzielono i nadal było strasznie. Ale nikt nie patrzył. Dawano mi jedzenie, sprzątano. Czekałam, aż sobie pójdą i patrzyłam na nich zakopana w Norce Znikania. Nie chciałam, żeby ktoś był przy mnie dłużej niż chwilę. Co to jest chwila? To jest jedno uderzenie serca.

Ona weszła pewnego dnia i usiadła tyłem. Myślała, że ja nie widzę, że ona mnie widzi. Myślała, że mnie nie wystraszy. Ja wtedy umarłam, ale zaraz zamieniłam się w głaz i trwałam. Na przeczekanie. Kiedyś jej się znudzi, pójdzie sobie. Albo zabije mnie na śmierć, do końca. Pobije, obedrze z sierści, zje, zakopie. Ona nic. Siedziała tam ciągle. Wychodziła, ja wychylałam się z Norki lub na chwilę przestawałam biegać ósemkami. Odpoczywałam po tym strasznym stresie.

Potem ona wracała. Wszystko zaczynało się od nowa. Dawała mi jedzenie, ale ja nie chciałam jedzenia. Chciałam zniknąć. Żeby zniknąć należy zamknąć oczy, wtedy znika cały świat naokoło. Jest się wtedy ze swoimi myślami, jest się wtedy ze sobą i swoim strachem, który trwa. W ciemności i ciszy albo w jasnym słońcu i gwarze. Jest ze mną zawsze.

Ona zaczęła się do mnie odwracać. Mówić coś, wydobywać dźwięki. Może to hipnoza, może sztuczki, które mają na celu uśpienie mnie.

Nie jestem głupia, przeżyłam wiele i przeżyję również intruzkę. Trzeba tylko jeszcze bardziej wezbrać się w sobie.

Czekam, cała jestem czekaniem. Obserwuję. Ona obserwuje mnie, chociaż udaje, że zajęta jest czymś innym.

Obie czekamy.

Na co? Na zmianę sytuacji. Przerażenie zaczyna powoli zmieniać się w ciche napięcie. Jestem gotowa do skoku, do kolejnego biegania. Wchodzę do budy, do najciemniejszego kąta.

Zostaw mnie, boli mnie. Nie chcę nikogo.

Ona przychodzi. Kiedyś, zupełnie tracąc resztki czujności, wychylam się z kąta i delikatnie ruszam nosem w jej stronę. Węszę.

Pachnie dobrze. Pachnie spokojem. Nie wiem, co robić. Na wszelki wypadek biegam w kółko, tyle umiem i tyle wiem.

Ona wraca. Ciągle. Przestał padać śnieg, znowu zaczął, ona była obok. Nie znudziło jej się, psychopatka. Czeka, aż do niej podejdę. Nie mogę. Coraz częściej chcę.

Daje mi jedzenie, smaczne i pachnące tak, jak jeszcze nic mi nie pachniało. Nie mogę się opanować, łapię końcami zębów i uciekam jak najdalej. To jest tak dobre, że z tego wszystkiego merdam ogonem.

Co się ze mną dzieje?

Robi się cieplej, sierść przestaje swędzieć. Z samego rana rozciągam się po drzemce. Łapię się na tym, że czekam, kiedy ona się pojawi. Usiądzie na swoim miejscu i będzie.

Tak długo ją znam i nadal żyję. Nic nie rozumiem.

I przyszedł dzień, w którym jej ręka zbliżyła się do mnie. Obok leżało pachnące jedzenie, co miałam zrobić. To było silniejsze ode mnie. Położyłam się obok niej, delikatnie rozgryzłam mięso. Nagle cała się usztywniłam, bo ona mnie dotknęła. Jednym palcem, niemal niezauważalnie.

Do końca dnia nie wychodziłam z Norki.

I żeby sobie nie myślała, że ja straciłam czujność. Że jej zaufałam. Żeby sobie w ogóle nic nie myślała!

I żeby jeszcze do mnie przyszła. Czekam.

Pewnego razu założyła mi dziwne liny na grzbiet. To był czas, w którym dawałam się dotknąć. Pociągnęła delikatnie za sobą długą liną i wyszłyśmy poza boks. Okropne przeżycie, nie mogłam po tym spać. Ale przeszłyśmy kilka kroków poza Norką. Poza budą. Poszłyśmy do świata.

Od tamtej pory robiłyśmy tak raz na jakiś czas. Po jednym z takich spacerów, na których weszłam na dziwne podwyższenie i z niego zeskoczyłam, byłam bardzo zmęczona. Położyłam się obok niej dotykając jej nóg. Co za straszny brak ostrożności, jak mogłam sobie na to pozwolić.

Usnęłam. Kiedy się obudziłam ona delikatnie głaskała mnie po całej sierści. To było bardzo przyjemne. Uciekłam do budy, ale tak: to wszystko było bardzo przyjemne.

Przychodzi do mnie. Zawsze ta sama. Nie lubię, kiedy sobie idzie. Biegam znowu w kółko, niepokoję się. Chciałabym z nią wyjść lub chociaż leżeć obok.

Nie idź stąd, patrz na mnie, wyciągaj do mnie rękę. Myśl o mnie, nie zapomnij o mnie, jestem. Nie wiem, co się dzieje, nie chcę tu być. Ale chcę, żebyś ty tu była. Ze mną.

Sylwia Chutnik


Jeśli spodobało Ci się to opowiadanie, możesz wpłacić datek na rzecz schroniska w Korabiewicach https://korabkoweopowiesci.pl/korabkowe-opowiesci/sylwia-chutnik-nitka/