ZDROWIE

31.07.2018

PARWOWIROZA KONTRATAKUJE!

W czasach, gdy coraz większy rozgłos zyskują ruchy antyszczepionkowe, gdy tworzą się stowarzyszenia rodziców nawołujących do zaprzestania szczepienia dzieci, warto także poruszyć temat szczepień naszych czworonożnych przyjaciół. Mam na myśli głównie psy. Oczywiście koty są również narażone na różne groźne choroby, przed którymi można je uchronić właśnie dzięki szczepionkom, ale w ostatnim czasie my, lekarze weterynarii, zauważamy niepokojący wzrost zachorowań na parwowirozę. 


Do niedawna choroba ta, wywoływana przez parwowirus psi (CPV), dzięki skutecznym szczepieniom zdarzała się bardzo rzadko. Sam, jako lekarz weterynarii pracujący w dużym mieście, spotykałem się z parwowirozą może raz czy dwa razy do roku. Niestety, w ciągu ostatnich kilku tygodni liczba psiaków, u których potwierdzamy zakażenie parwowirusem, znacznie wzrosła. W przychodni, w której pracuję, odnotowaliśmy ponad dziesięć nowych przypadków parwowirozy, a wiem, że w innych zakładach leczniczych w sąsiedztwie liczba zakażeń też niepokojąco rośnie. 

Parwowirus psi jest wirusem, który po wniknięciu do organizmu psa drogą pokarmową najpierw intensywnie namnaża się w migdałkach, potem dostaje do krwi, aby w końcu zaatakować między innymi komórki krypt jelitowych. Powoduje to silny stan zapalny jelit, zaburzenia wchłaniania i intensywne objawy ze strony przewodu pokarmowego: wymioty nawet po wypiciu niewielkiej ilości czystej wody oraz intensywne wodniste, cuchnące biegunki. Przy tak mocnych objawach klinicznych bardzo szybko dochodzi do odwodnienia organizmu, utraty elektrolitów i postępującego, wręcz galopującego osłabienia. Nierzadko psiaki, które jeszcze dzień wcześniej normalnie się zachowywały: jadły, biegały, bawiły się, następnego dnia są apatyczne, przelewające się przez ręce, z opisanymi wcześniej dolegliwościami żołądkowo-jelitowymi. Dramat tym większy, że choroba dotyka głównie szczenięta, które jeszcze nie zdążyły zostać zaszczepione. Nieleczona parwowiroza przeważnie kończy się nieszczęśliwie. Zaledwie w kilku procentach przypadków choroba ulega samoistnemu wyleczeniu, ale okupione jest to cierpieniem zwierzęcia. 

Leczenie parwowirozy jest możliwe, ale jest to choroba wywoływana przez wirus, więc nie da się leczyć jej przyczynowo - jak na przykład infekcji bakteryjnych, kiedy skuteczne są antybiotyki. Jedyne, co może zrobić lekarz weterynarii, to zwalczać objawy, podając leki przeciwwymiotne, nawadniając i uzupełniając elektrolity oraz odpowiednio odżywiając pozajelitowo, czyli podając preparaty odżywcze, w tym glukozę, w kroplówce. Aby zapobiec wtórnym infekcjom bakteryjnym, które mogą się rozwijać przy tak osłabionym organizmie, stosuje się także antybiotyki. W okresie wiremii, czyli w początkowej fazie choroby, kiedy wirus obecny jest we krwi krążącej, bardzo ważnym elementem terapii jest podanie surowicy, która zawiera odpowiednie przeciwciała. Czasami wystarczy jednokrotne podanie surowicy, a czasami trzeba ją podać kilka razy. W Polsce bardzo trudno jest uzyskać preparaty surowicy z przeciwciałami anty- CPV, wytwarzane komercyjnie, jednak jest i na to recepta. Bardzo dobrze sprawdza się podanie surowicy pobranej od ozdrowieńca, czyli od psa, który chorował i z sukcesem wyszedł z parwowirozy. Osocze jego krwi jest bogate w przeciwciała i ułatwia walkę z zakażeniem. Dodatkowo, ze wględu na to, że nawet najdrobniejsze kęsy pokarmu mogą wywoływać wymioty i pogłębiać biegunkę, zazwyczaj zaleca się głodówkę, trwającą nawet kilka dni.

Warto pamiętać, że zwierzę chore na parwowirozę jest bardzo osłabione, należy więc dać mu spokój, utrzymywać w cieple i w miarę możliwość uniemożliwić kontakt z innymi nieszczepionymi psami. 

Chory pies podczas biegunki wywołanej parwowirusem wydala z organizmu olbrzymie ilości wirusa, który potrafi przetrwać w środowisku od kilku tygodni do kilku miesięcy. Nawet w miejscu, gdzie deszcz już dawno zmył „widoczne” ślady parwowirozy, zarazki mogą pozostać na trawie czy chodniku i stanowić zagrożenie dla innych zwierząt. Mieszkanie, w którym przebywał pies chory na parwowirozę, należy w trakcie terapii oraz po jej zakończeniu solidnie odkazić. Nadają się do tego niektóre środki dezynfekcyjne, dostępne w przychodniach weterynaryjnych, a nawet środki chemii gospodarczej zawierające podchloryn sodu (najczęściej to preparaty stosowane do mycia toalet).

Rozpoznanie parwowirozy, mimo dość charakterystycznych objawów, warto potwierdzić odpowiednim testem. Przy dodatnim wyniku testu można podjąć działania, które zminimalizują ryzyko szerzenia się choroby i skażenia otoczenia np. przychodni.

Proces leczenia i rekonwalescencji jest mozolny i długi. Wymaga sporego nakładu finansowego, ale przeprowadzony w odpowiedni sposób bardzo często kończy się sukcesem i ocala psa. Niestety, czasami, mimo usilnych starań i prawidłowego postępowania, pies przegrywa walkę z parwowirozą i jej następstwami. Dlatego tak ważne jest, aby odpowiednio wcześnie rozpocząć program profilaktycznych szczepień, w tym tych przeciwko parwowirozie. To, kiedy i czym zostanie zaszczepiony nasz pies, zależy od wielu czynników. Rodzaj szczepionki również ma znaczenie, gdyż zdarzało się, że psy szczepione tańszą szczepionką, zapadały na parwowirozę i nie udało się ich uratować. Podczas pierwszych wizyt ze szczeniakiem u weterynarza, lekarz - po uwzględnieniu wszystkich zmiennych - ułoży kalendarz szczepień optymalny dla waszego czworonoga. Idealnie byłoby rozpocząć immunoprofilaktykę przeciwko chorobom zakaźnym, w tym przeciwko parwowirozie, około 6. tygodnia życia, a w 9. i 12. tygodniu życia podać dawki przypominające. Kolejna dawka przypominająca jest podawana po roku, a następne szczepienia, w zależności od sytuacji epidemiologicznej w okolicy i stanu zdrowia zwierzęcia – wykonywane są raz w roku lub raz na dwa lata.

Wydawałoby się, że parwowiroza, dzięki skutecznym szczepieniom, zostanie zmarginalizowana, a może nawet zniknie i przestanie zagrażać naszym psom. Jednak okazuje się, że wróg kontratakuje. To właśnie bagatelizowanie szczepień - najskuteczniejszej jak dotąd metody przeciwdziałania parwowirozie - powoduje szerzenie się wśród psów tej bardzo groźnej choroby.