ŻYCIE Z ADOPCIAKIEM

19.06.2017

Psi Hotel

Co zrobić z psem w razie wyjazdu, delegacji, podróży samolotem? To pytanie stawia sobie każdy odpowiedzialny opiekun, zanim zdecyduje się na adopcję. Podróże z psem stają się coraz popularniejsze, a wspólne wakacje to wielka radość dla psa i całej rodziny. Ale są sytuacje, kiedy nasz pupil nie może nam jednak towarzyszyć. 

Prowadzenie pensjonatu dla psów to dla mnie bardziej styl życia niż zawód czy praca. Moje psy zawsze były członkami rodziny, a w hoteliku „Pani Bysia” psi goście na czas pobytu stają się domownikami. Psy są zwierzętami stadnymi, więc najbardziej potrzebują kontaktu z człowiekiem i innymi psami. Pies oddzielony od rodziny przeżywa stres, a ja, wykorzystując swoją wiedzę i doświadczenie, staram się ten stres jak najskuteczniej złagodzić. 

Obserwując mowę ciała psów i ich zachowanie wobec siebie, tak je dobieram, aby dobrze się czuły w swoim towarzystwie i nie trzeba było izolować ich od siebie. Nasi stali goście znają się i cieszą na swój widok.

Psy mają do dyspozycji jeden pokój, w którym stoją kanapy i leżą psie posłania. Są cztery boksy z przezroczystymi drzwiami. Psy mogą spędzać w nich noc i odpoczywać. Wiele psów lubi takie spokojne miejsce, w którym może naprawdę odseparować się od reszty towarzystwa. Chętnie korzystają z tej opcji. Niektóre wolą jednak spać na sofach, a futrzaste berneńczyki na gołej podłodze lub na dworze. Od czasu do czasu zdarza się też taki gość, który nie uśnie w towarzystwie innych psów, potrzebuje być z człowiekiem. Taki piesek jest zapraszany do ludzkiej części domu.

Codzienne, rutynowe obowiązki wykonuję w towarzystwie psów. Psy towarzyszą nam w pracach ogrodowych. Moim zdaniem dla psów to jest najlepsze. W swoich domach też przecież obserwują członków rodziny, są blisko nich. Widzą, jak wstawiasz pranie, gotujesz (ach, te zapachy!), relaksujesz się na kanapie, a one razem z tobą. Pobyt w moim hoteliku niewiele zatem różni się od warunków, w jakich pies przebywa na co dzień. 


W naszym hotelu karmimy psy dwa razy dziennie: około 9:00 i 18:00 (oczywiście spełniamy też indywidualne prośby, jeśli pies ma własną, specjalną dietę lub jest to szczeniak, który je 3-4 dziennie). Psy jedzą osobno, nie widzą się wzajemnie, za to po posiłku obowiązkowo robią obchód swoich misek i sprawdzają, co który dostał i czy czasem nie zostawił chociaż odrobiny. To taki psi rytuał, na który pozwalamy. Woda jest wspólna. Jest kilka misek w domu i na dworze, z których psy korzystają wspólnie. Ciekawe, że o ile przy jedzeniu czasami dochodzi do rywalizacji, to nigdy nie zauważyłam, aby psy „pokłóciły się” o wodę. Najwyraźniej w naszej szerokości geograficznej nie jest ona na tyle cennym zasobem, żeby trzeba było bronić dostępu do niej.

Po posiłkach psy odpoczywają. Jeśli są niespokojne i trudno jest im wyciszyć się lub jest ich więcej, siadam z nimi z moim laptopem albo z książką. Spokój człowieka udziela się psom, one zarażają się naszymi nastrojami. Więc po chwili już zapadają w drzemkę. 

Potem idziemy do ogrodu, w którym dla mnie zawsze jest coś do zrobienia, a dla psów – do wywąchania. Teren wokół domu podzielony jest na trzy części, potrzebne, jeśli zachodzi konieczność oddzielenia psów np. znaczne różnice temperamentu, wzrostu, kondycji, charakterów, rywalizacja, wzajemna niechęć, zmęczenie towarzystwem. Ogród odwiedzany jest przez ptaki i gryzonie, codziennie pojawiają się więc w nim nowe zapachy. Jeśli dodać do tego zapachy, które zostawiają inne psy, ogród stanowi dla psów ciekawe pod względem węchowym miejsce i sam w sobie jest atrakcją. Wiosną wyjadają młody perz, zimą tarzają się w śniegu. Niektóre psy lubią kopać w ziemi i mogą to robić w specjalnie wydzielonych miejscach. 

Oczywiście mamy też różne zabawki oraz elementy toru agility, którymi dodatkowo urozmaicamy im czas. Wielką radością dla psów jest szukanie smaczków rozsypanych lub pochowanych pod liśćmi czy w trawie. Latem psy mogą korzystać z niewielkiego baseniku, który cieszy szczególnie labradory :) 

W południe każdy gość dostaje ode mnie kong lub żwacza, bo gryzienie i żucie wycisza i relaksuje psy, sprawia im przyjemność. Kiedy pogoda nie sprzyja przebywaniu na dworze, mam pod ręką zabawki interaktywne np. maty węchowe, kule-smakule, specjalne zabawki, które zaspokajają instynkt łowiecki psa i zmuszają do myślenia. Po takiej sesji z szukaniem smaczków zawiniętych w koc psy bywają bardziej zmęczone niż po bieganiu po polu.


Ważnym punktem dnia są spacery poza obręb działki. Spacerujemy po nieutwardzonych uliczkach, po okolicznych polach i łąkach. Poza okresem lęgowym spuszczamy psy ze smyczy. To wielka radość dla psów i dla nas: obserwowanie, jak tarzają się w ostrych trawach, w sianie, w śniegu. Pyski im się śmieją (zwłaszcza mieszczuchom) - lubię je wtedy fotografować. Psy, co do posłuszeństwa których mamy wątpliwości, wyprowadzamy na bardzo długich linkach. Psy w grupie pilnują się siebie nawzajem, ucieczka jeszcze się nie zdarzyła. 

Kiedy jakieś dwa psy nie dogadują się między sobą, też lubię je wziąć na spacer. Jeden idzie po mojej lewej, drugi – po prawej stronie, widzą siebie kątem oka i zdążają we wspólnym kierunku, nastawione na wspólny cel. Potem wspólnie przeżywają pozytywne emocje podczas węszenia, kopania za nornicami i myszami, próbach złapania motyla czy ptaka. Takie spacery działają terapeutycznie i często się zdarza, że lody zostają przełamane i antagoniści wracają pogodzeni. 

Spacer jest także dobry na rozstanie z właścicielem: opiekunowie odjeżdżają, a ja idę w drugim kierunku z psem na spacer. Piesek jest pochłonięty zapachami i przestrzenią, nie widzi, że opiekun zniknął. Po powrocie bywa, że węszy, szuka opiekuna, ale zaraz jego uwagę odwracają inne psy, zabawki i zabawy. Psy żyją w „tu i teraz” - jeśli tu i teraz jest interesujące, przyjemne, ciekawe, atrakcyjne, to zajmują się tym, co jest w danej chwili i nie tracą czasu na rozpamiętywanie „dlaczego mnie zostawił?” 

Jeśli jednak zdarzy się inaczej i pies pozostaje w silnym stresie, po uzgodnieniu z opiekunem wspomagamy go różnymi specyfikami (środkami ziołowymi, zawierającymi feromony i tryptofan). Są też inne sposoby, np. owijka, kamizelka anxiety wrap czy masaże relaksujące, które znam i stosuję. Nieoceniona bywa pomoc moich kolegów behawiorystów i jednocześnie lekarzy weterynarii, z którymi jestem w kontakcie i mogę konsultować takie trudniejsze przypadki. 

Czy zawsze jest idylla? Nie zawsze. Zatwardziałych wrogów izolujemy od siebie, niektóre psy kontaktują się ze sobą tylko w mojej obecności, niektórym pozwalamy na krótki kontakt. Wszystko zależy od psów, bo każdy jest inny. Jednak dla większości pobyt u nas jest cennym doświadczeniem socjalizacyjnym. W razie zranień czy zachorowań, które rzadko, ale również się zdarzają, zapewniamy psu opiekę weterynaryjną i dbamy o niego jak o własnego zwierzaka.


JAKI PSI HOTEL JEST DOBRY, NA CO ZWRACAĆ UWAGĘ I CZEGO OCZEKIWAĆ?

  • hotel zaprasza na wizytę wstępną, można wszystko obejrzeć i porozmawiać, pies też poznaje przyszłego opiekuna i obwąchuje miejsce, w którym zostanie;
  • podpisujemy umowę powierzenia zwierzęcia; hotelarz jest ciekawy psa i zbiera o nim informacje, np. w formie ankiety, którą wypełniamy;
  • dobrze, aby osoba zajmująca się psami miała jakieś teoretyczne przygotowanie np. kurs petsittera, opiekuna zwierząt, behawiorysty. W ostatnich latach wiedza o psiej psychice, potrzebach psów, ich dobrostanie, sposobach komunikowania się z otoczeniem bardzo się rozwinęła, więc samo „lubienie” zwierząt czy nawet doświadczenie mogą już nie wystarczyć. 
  • nasz pies będzie miał zapewniony kontakt z człowiekiem i innymi psami;
  • indywidualne traktowanie każdego zwierzaka, tzn. odpowiednia dawka ruchu, zabawy i zajęcia dopasowane są do potrzeb i temperamentu każdego psa, a także kontynuacja diety domowej i podawanie leków, uwzględnienie ograniczeń fizycznych;
  • możliwość kontaktowania się z hotelem podczas naszej nieobecności;

Hotele-molochy, w których zwierzęta trzymane są w klatkach na zewnątrz i niewiele różnią się od schronisk, na szczęście odchodzą już do przeszłości. Hotel dla psów nie może być przechowalnią, bo pies to nie bagaż, tylko czująca, wrażliwa istota. Radzę wybierać takie miejsca, w których Państwa pies będzie miał po prostu swoje psie wakacje i do którego będzie chętnie wracał. Merdający ogonek przy powtórnej wizycie to najlepsza recenzja hotelu. Psie ogony nie kłamią!


Elżbieta Bazgier, behawiorystka zwierzęca, prowadzi rodzinny domowy pensjonat dla psów w podwarszawskim Milanówku: http://www.panibysia.taraka.pl/