Jestem Tajfun. Kilka lat spędziłem niestety w schroniskowej izolatce. Średnio dogaduję się z innymi psiakami, dlatego tam się znalazłem. Aktualnie mam koleżankę, z którą dogaduje się świetnie, więc prawdopodobnie z innymi suczkami dogadam się całkiem nieźle. Swoją fizjonomią przypominam większego jamnika. Ważę około 12 kg. Jestem typem sportowca - uwielbiam bieganie za piłkami. W czasie zabawy jestem skupiony tylko na tym. Mam w sobie niespożytkowane pokłady energii. Mimo niewielkiego wzrostu będę świetnym towarzyszem rowerowych i pieszych wycieczek. Lubię też wodę i pływanie. Kocham ludzi, mogę śmiało zamieszkać z dziećmi , ale chyba najlepiej starszymi. Rodzina, która mnie adoptuje będzie bardzo zadowolona, bo ja to żywe srebro. Obecnie mieszkam pod Częstochową, gdzie można mnie poznać.
Jestem Lulek. Jakiś czas temu moja rodzina postanowiła wyjechać na wakacje... niestety beze mnie. Porzucili mnie przy drodze, gdzie błąkałem się kilka dni, czekając na ich powrót. Niestety nie doczekałem się. Doczekałem się za to wyroku za kratami schroniska. To nie było fajne miejsce. Nie radziłem tam sobie w ogóle. Z nerwów chciałem odgryźć sobie ogon. Prawie mi się to udało i ogon trzeba było amputować. Na szczęście wolontariuszki mnie zabrały z tego okrutnego miejsca. Teraz mieszkam w domu tymczasowym pod Częstochową. Jest tu znacznie spokojniej i nie denerwuję się już tak bardzo. Okazało się jednak, że mam padaczkę. Dość osobliwą ponieważ ataki nie są zbyt agresywne, ale za to częste. Niestety leki, które innym psom pomagają na mnie nie działają. Ataki najczęściej pojawiają się kiedy się ekscytuję. Poza tym jestem bardzo fajnym i milutkim pieskiem. Bardzo sympatycznym, pro-ludzkim. Lubię zaczepiać do głaskania i wtedy lekko pogryzam. Dogaduję się z psami. Lubię dzieci.
Urodziłem się w sierpniu 2014r. w osiedlowej piwnicy, z której zabrała mnie do swojego domu Edyta. Wyrosłem na strasznego pędziwiatra - skaczę, biegam. Jak tylko nie śpię to nie wysiedzę w miejscu. Lubię przytulanie, o które potrafię sam się dopomnieć. Potrafię żyć z innymi kotami.
Od lat prowadzimy domy tymczasowe dla bezdomnych psów i kotów. Przygotowujemy je do życia z człowiekiem, a kiedy są gotowe do adopcji, oddajemy w jak najlepsze ręce.
Zwierzaki mieszkają z nami w domu, a nie w schronisku. Dlatego dobrze wiemy jak się zachowują, jaki mają charakter, z czym trzeba będzie popracować. Dzięki temu możemy Ci pomóc i doradzić w tej ważnej decyzji.
Tak wygląda bezdomność w schronisku...
...a tak u nas "na tymczasie"
Tym autem adopciaki jadą po lepsze życie.
Jesteśmy grupą prywatnych osób, wolontariuszy. Zwierzęta to nasza pasja i poświęcamy mnóstwo czasu i energii, żeby przemienić niechciane bezdomniaki w kochane i szczęśliwe Adopciaki.
To kosztuje. Transport, leczenie, czipowanie, odrobaczanie, odkleszczanie, sterylizacja, żywienie, akcesoria, praca z behawiorystą, szkolenia, ogłoszenia w necie... wydatków jest mnóstwo.
Nie mamy dotacji publicznych. Pomaga nam firma Purina, która zapewnia Adopciakom start w programie - więcej o zaangażowaniu Puriny w zakładce NASI PARTNERZY.
Ale większość kosztów utrzymania i adopcji naszych zwierząt pokrywamy sami, z własnych, prywatnych środków i dzięki szczodrości darczyńców - zwykłych ludzi, takich jak Ty.